Wyszukiwarka
Liczba elementów: 46
Wycieczki: Złoty Potok
Złoty Potok jest niedużą miejscowością w gminie Janów, która nie bez przyczyny cieszy się opinią jednej z najpiękniej położonych na obszarze całej Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Faktycznie, przyroda stworzyła tutaj wyjątkowej urody krajobrazy: rzeczka Wiercica płynie wśród bukowych lasów i wapiennych ostańców, niebo przegląda się w licznych stawach. Mnóstwo tu również zabytków, w tym tak znane, jak uroczy dworek, w którym urządzono muzeum poety Zygmunta Krasińskiego, czy pałac Raczyńskich. Po rodzie Raczyńskich pozostało w Złotym Potoku i okolicach wiele innych ciekawych pamiątek. Nie trzeba szukać daleko - naprzeciw pałacu stoją zabudowania gospodarcze ich rozległego majątku, które zaadaptowała na swoje potrzeby Stajnia „Wiking”. Kolejny interesujący obiekt zobaczymy idąc ul. Kościuszki w kierunku Janowa – to dworek dawnego Zarządu Dóbr Złotopotockich, obecnie siedziba Nadleśnictwa Złoty Potok. W 1905 roku hrabia Karol Raczyński zakończył przebudowę pięknego pałacu, do którego sprowadził się wraz z małżonką, Stefanią z książąt Czetwertyńskich. Dotychczasowy zarządca ich złotopotockiego majątku, Tadeusz Dzierżykraj–Morawski przeprowadził się wtedy do nowo wybudowanego dworku, nieopodal pałacu. Parterowy budynek zarządcy wymurowano na planie prostokąta. Pośrodku znajduje się trójosiowy, piętrowy ryzalit, a mniejsze ryzality zaplanowano po bokach obiektu. Jako ozdobę zastosowano boniowanie narożników. Z tego miejsca do czasów II wojny światowej zarządzano setkami hektarów pól i lasów, pstrągarnią oraz licznymi zakładami produkcyjnymi Raczyńskich. W 1945 roku majątek znacjonalizowano. Obecnie w dworku ma swoją siedzibę Nadleśnictwo Złoty Potok. Warto do niego zaglądnąć, chociażby aby obejrzeć izbę przyrodniczo-leśną.
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Galeria Szybu „Wilson” powstała na terenie Kopalni Węgla Kamiennego „Wieczorek”. Początki kopalni sięgają pierwszej połowy XIX wieku, kiedy to właściciel ordynacji mysłowickiej, Aleksander Mieroszewski, ze wspólnikiem zakupił 100-hektarowe pole górnicze „Jutrzenka” we wsi Janów (obecnie najbardziej na wschód wysunięta dzielnica Katowic). W latach 30. XIX w. prawa do eksploatacji „Jutrzenki” przejęła firma, która od 1860 roku istniała pod nazwą Spadkobiercy Gieschego. Z czasem połączyła ona wiele kopalń w jedną o nazwie „Giesche”. Po II wojnie światowej zyskała ona nową nazwę - „Wieczorek”. Do naszych czasów zachowały się zabytkowe zabudowania kopalni oraz sąsiednich osiedli patronackich - Nikiszowca i Giszowca. Większość obiektów zaprojektowali na początku XX wieku kuzyni Emil i Georg Zillmannowie. Poza słynnymi już osiedlami - Nikiszowcem i Giszowcem - warto odszukać budynki szybów „Pułaski”, „Poniatowski” i „Wilson”, siedzibę dyrekcji kopalni czy ślady po legendarnej kolejce wąskotorowej „Balkan”. Szyb „Wilson” znajduje się na rogu ul. Szopienickiej i Oswobodzenia. Nazwę uzyskał w latach 30. ubiegłego wieku ku czci prezydenta Stanów Zjednoczonych, Thomasa Wilsona. W XXI wieku kopalniane budynki cechowni i łaźni zostały zagospodarowane przez miłośników sztuki. A wszystko za sprawą Moniki Pacy i Johannesa Brosa (twórcy rewitalizacji browaru Mokrskich w Szopienicach), którzy już w 1998 roku otwarli tutaj tzw. Małą Galerię. Po dwóch latach ruszyła instytucja w obecnym kształcie - uzupełniona o Średnią i Dużą Galerię. W postindustrialnych wnętrzach prezentuje się sztukę współczesną, najczęściej tworzoną przez młodych artystów. Powierzchnia wystawiennicza należy do największych w Polsce – wynosi około 2500 metrów kwadratowych. Poza plastykami, w galerii goszczą muzycy, miłośnicy teatru czy fotografii; odbywają się tutaj konferencje, festiwale, koncerty… Do tej pory w galerii wystawiali swoje prace artyści m.in. z Polski, Niemiec i Litwy; odbywa się tutaj także Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej. W tym kontekście warto wspomnieć, że szeroki rozgłos zdobyła przed laty twórczość malarzy nieprofesjonalnych, w większości pracowników KWK „Wieczorek”. Tworzyli oni tzw. „Grupę Janowską”. W wielu muzeach i galeriach odnajdziemy prace m.in. Józefa Ociepki, Ewalda Gawlika czy Erwina Sówki.
Góra Janowskiego, leżąca niemal w połowie Szlaku Orlich Gniazd, pomiędzy Krakowem a Częstochową, zwana jest także Wzgórzem Zamkowym lub Czubatką i stanowi najwyższe wzniesienie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, osiągające 515 m n.p.m. Co do tej wysokości toczyły się zresztą spory, związane zapewne z błędami podczas pierwszych pomiarów (szereg publikacji podaje wartość niższą). Na wierzchołek wyjść możemy bez większych problemów. Rozpościera się stąd bardzo ładny widok na pobliskie, malownicze rejony Jury, a podczas bardzo dobrej widoczności także na tereny znacznie bardziej oddalone, jak choćby pasma górskie Karpat. Obok położonych w rejonie Góry Janowskiego majestatycznych i najbardziej znanych na Jurze ruin zamku, warto odwiedzić znajdujące się nieopodal skupisko wapiennych skał. Kilkanaście ostańców, o fantazyjnych kształtach, tworzy swego rodzaju labirynt, który od lat przyciąga amatorów wspinaczki skałkowej, szczególnie modnej od lat 90-tych zeszłego wieku. Na tutejsze ściany skalne wiedzie duża ilość dróg - zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych. W 2009 r. uprzątnięto i zagospodarowano ten teren pod kątem wspinaczkowym, wycinając krzewy i odsłaniając częściowo skały, a także wymieniając punkty asekuracyjne. Aleksander Janowski, którego imieniem nazwano wzniesienie, żyjący w latach 1866-1944, był podróżnikiem, a także jednym z pionierów polskiej turystyki oraz współzałożycielem Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Na początku XX wieku opublikował „Wycieczki po Kraju”, będące czterotomowym przewodnikiem po terenach ziem polskich znajdujących się wówczas pod zaborem rosyjskim.
Góra Janowskiego, leżąca niemal w połowie Szlaku Orlich Gniazd, pomiędzy Krakowem a Częstochową, zwana jest także Wzgórzem Zamkowym lub Czubatką i stanowi najwyższe wzniesienie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, osiągające 515 m n.p.m. Co do tej wysokości toczyły się zresztą spory, związane zapewne z błędami podczas pierwszych pomiarów (szereg publikacji podaje wartość niższą). Na wierzchołek wyjść możemy bez większych problemów. Rozpościera się stąd bardzo ładny widok na pobliskie, malownicze rejony Jury, a podczas bardzo dobrej widoczności także na tereny znacznie bardziej oddalone, jak choćby pasma górskie Karpat. Obok położonych w rejonie Góry Janowskiego majestatycznych i najbardziej znanych na Jurze ruin zamku, warto odwiedzić znajdujące się nieopodal skupisko wapiennych skał. Kilkanaście ostańców, o fantazyjnych kształtach, tworzy swego rodzaju labirynt, który od lat przyciąga amatorów wspinaczki skałkowej, szczególnie modnej od lat 90-tych zeszłego wieku. Na tutejsze ściany skalne wiedzie duża ilość dróg - zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych. W 2009 r. uprzątnięto i zagospodarowano ten teren pod kątem wspinaczkowym, wycinając krzewy i odsłaniając częściowo skały, a także wymieniając punkty asekuracyjne. Aleksander Janowski, którego imieniem nazwano wzniesienie, żyjący w latach 1866-1944, był podróżnikiem, a także jednym z pionierów polskiej turystyki oraz współzałożycielem Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Na początku XX wieku opublikował „Wycieczki po Kraju”, będące czterotomowym przewodnikiem po terenach ziem polskich znajdujących się wówczas pod zaborem rosyjskim.
Wycieczki: Złoty Potok
Wiercica to krótka, mniej więcej 30-kilometrowa rzeka, wypływająca na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, a uchodząca do Warty. Odcinek rzeki pomiędzy jej źródłami a miejscowością Janów, to prawdziwa gratka dla każdego miłośnika malowniczych krajobrazów, nieskażonej przyrody i unikatowych zabytków. Aby dotrzeć do źródeł Wiercicy, trzeba się wspiąć w lesiste okolice, gdzie wznosił się kiedyś zamek Ostrężnik - bije tam okresowo Źródło Zdarzeń, a 1,5 km poniżej niego znajdują się dwa wywierzyska, o nazwach „Zygmunt” i „Elżbieta” (imiona te nosiły dzieci przebywającego tutaj w 1828 roku Zygmunta Krasińskiego, jednego z naszych romantycznych poetów-wieszczów). Stąd płynie już Wiercica w wąskiej dolinie, wśród bukowych lasów i skalnych, wapiennych ostańców. Tereny te chroni rezerwat „Parkowe”. Rzeka od czasu do czasu rozlewa się szeroko, tworząc niezwykle malownicze stawy, o często poetycznych nazwach, jak np. „Sen Nocy Letniej”. Poza naturalnymi zbiornikami wodnymi, występują tu także stawy sztuczne - słynne od stulecia „Pstrągarnie”. Na stokach nad Wiercicą odszukać warto jurajskie skały, które również obdarzono romantycznymi nazwami - a to „Brama Twardowskiego”, a to „Diabelskie Mosty”. Dolina Wiercicy to także tajemnicze budowle i cenne zabytki kultury. Od VIII do XII wieku w dolinie Wiercicy tętniło życie, o czym świadczą pozostałości grodziska „Wały”. Cennym zabytkiem techniki jest młyn Kołaczew. W Złotym Potoku koniecznie trzeba odwiedzić Muzeum Biograficzne Zygmunta Krasińskiego, w uroczym dworku, oraz podziwiać stojący po sąsiedzku pałac Raczyńskich. Aby dobrze poznać Dolinę Wiercicy warto skorzystać ze szlaków turystycznych i ścieżek dydaktycznych. Gmina Janów proponuje przechadzki licznymi ścieżkami, chociażby przyrodniczo-historyczną po rezerwacie „Parkowe”, „Szlakiem Zjawisk Krasowych” czy ścieżką „Złota Kraina Pstrąga”.
Pierwotna, drewniana rezydencja wzniesiona została w miejscowości Krowiarki w 1678 r. Należała ona początkowo do rodziny Beess, a w 1690 r. stała się własnością Leopolda Paczyńskiego. Przełom XVIII i XIX w. przyniósł przejście tutejszego majątku w ręce rodu Strachwitzów. W roku 1825 Karol von Strachwitz spisując testament i przekazując swój majątek synowi Janowi Maurycemu, zapragnął także, by ów syn wybudował murowany pałac. Budowa, która rozpoczęła się w roku 1826, ciągnęła się dość długo i była kontynuowana w latach 40-tych przez kolejnego przedstawiciela rodu, Ernesta Joachima. Niedługo później miała miejsce kolejna rozbudowa (w latach 1852-77), prowadzona przez Mikołaja Strachwitza, z którego inicjatywy powstał również nowy park oraz zabudowania folwarczne. W 1856 pałac przeszedł jako posag w ręce znakomitego rodu Henckel von Donnersmarck. Gdy w 1892 pożar strawił część obiektu, odbudowano go wkrótce w stylu secesyjnym. Ostatni właściciel, Hans II Graf non Henckel-Gaschin, wiosną 1945 r. uciekł na rowerze przed wkraczającą Armią Radziecką. Pałac na szczęście przetrwał wojnę. W znacjonalizowanym obiekcie umieszczano kolejno kilka instytucji, z których ostatnią był szpital. Opuścił on pałacowe mury w 1970 r. Odtąd następowała coraz większa dewastacja, której nie zapobiegła dzika prywatyzacja lat 90-tych. Prace renowacyjne rozpoczęły się dopiero, gdy w 2007 r. obiekt sprzedany został prywatnej spółce. W tym samym roku wichura spowodowała przechylenie wieży, którą musiano rozebrać, jednak postanowiono ją zrekonstruować w pierwotnym kształcie. Obszerna budowla z wieżami, będąca w istocie mieszanką stylów, w swej starszej części reprezentuje głównie styl neobarokowy i neorenesansowy. Nieco nowsza zaś część (z końca XIX w.) posiada styl secesyjny. Obiekt pokryty jest mansardowym dachem z lukarnami, który dość osobliwie wiąże się z pseudorenesansowymi wieżyczkami oraz szczytami ryzalitów. W pałacu znajduje się w sumie 115 sal. Posiadają one swoje nazwy, a najbardziej znane i reprezentacyjne to Mauretańska, Biała, Brunatna i Bajkowa. Inwestorzy wraz z renowacją obiektu chcą też przywrócić dawny wygląd parkowi. Do kompleksu pałacowego należy także mauzoleum Donnersmarcków z drugiej połowy XIX w. oraz wozownia i stajnia. Na terenie parku corocznie odbywa się Hubertus czyli konna pogoń za lisią kitą, umieszczoną na ramieniu jednego z jeźdźców.
Pierwotna, drewniana rezydencja wzniesiona została w miejscowości Krowiarki w 1678 r. Należała ona początkowo do rodziny Beess, a w 1690 r. stała się własnością Leopolda Paczyńskiego. Przełom XVIII i XIX w. przyniósł przejście tutejszego majątku w ręce rodu Strachwitzów. W roku 1825 Karol von Strachwitz spisując testament i przekazując swój majątek synowi Janowi Maurycemu, zapragnął także, by ów syn wybudował murowany pałac. Budowa, która rozpoczęła się w roku 1826, ciągnęła się dość długo i była kontynuowana w latach 40-tych przez kolejnego przedstawiciela rodu, Ernesta Joachima. Niedługo później miała miejsce kolejna rozbudowa (w latach 1852-77), prowadzona przez Mikołaja Strachwitza, z którego inicjatywy powstał również nowy park oraz zabudowania folwarczne. W 1856 pałac przeszedł jako posag w ręce znakomitego rodu Henckel von Donnersmarck. Gdy w 1892 pożar strawił część obiektu, odbudowano go wkrótce w stylu secesyjnym. Ostatni właściciel, Hans II Graf non Henckel-Gaschin, wiosną 1945 r. uciekł na rowerze przed wkraczającą Armią Radziecką. Pałac na szczęście przetrwał wojnę. W znacjonalizowanym obiekcie umieszczano kolejno kilka instytucji, z których ostatnią był szpital. Opuścił on pałacowe mury w 1970 r. Odtąd następowała coraz większa dewastacja, której nie zapobiegła dzika prywatyzacja lat 90-tych. Prace renowacyjne rozpoczęły się dopiero, gdy w 2007 r. obiekt sprzedany został prywatnej spółce. W tym samym roku wichura spowodowała przechylenie wieży, którą musiano rozebrać, jednak postanowiono ją zrekonstruować w pierwotnym kształcie. Obszerna budowla z wieżami, będąca w istocie mieszanką stylów, w swej starszej części reprezentuje głównie styl neobarokowy i neorenesansowy. Nieco nowsza zaś część (z końca XIX w.) posiada styl secesyjny. Obiekt pokryty jest mansardowym dachem z lukarnami, który dość osobliwie wiąże się z pseudorenesansowymi wieżyczkami oraz szczytami ryzalitów. W pałacu znajduje się w sumie 115 sal. Posiadają one swoje nazwy, a najbardziej znane i reprezentacyjne to Mauretańska, Biała, Brunatna i Bajkowa. Inwestorzy wraz z renowacją obiektu chcą też przywrócić dawny wygląd parkowi. Do kompleksu pałacowego należy także mauzoleum Donnersmarcków z drugiej połowy XIX w. oraz wozownia i stajnia. Na terenie parku corocznie odbywa się Hubertus czyli konna pogoń za lisią kitą, umieszczoną na ramieniu jednego z jeźdźców.
Pierwotna, drewniana rezydencja wzniesiona została w miejscowości Krowiarki w 1678 r. Należała ona początkowo do rodziny Beess, a w 1690 r. stała się własnością Leopolda Paczyńskiego. Przełom XVIII i XIX w. przyniósł przejście tutejszego majątku w ręce rodu Strachwitzów. W roku 1825 Karol von Strachwitz spisując testament i przekazując swój majątek synowi Janowi Maurycemu, zapragnął także, by ów syn wybudował murowany pałac. Budowa, która rozpoczęła się w roku 1826, ciągnęła się dość długo i była kontynuowana w latach 40-tych przez kolejnego przedstawiciela rodu, Ernesta Joachima. Niedługo później miała miejsce kolejna rozbudowa (w latach 1852-77), prowadzona przez Mikołaja Strachwitza, z którego inicjatywy powstał również nowy park oraz zabudowania folwarczne. W 1856 pałac przeszedł jako posag w ręce znakomitego rodu Henckel von Donnersmarck. Gdy w 1892 pożar strawił część obiektu, odbudowano go wkrótce w stylu secesyjnym. Ostatni właściciel, Hans II Graf non Henckel-Gaschin, wiosną 1945 r. uciekł na rowerze przed wkraczającą Armią Radziecką. Pałac na szczęście przetrwał wojnę. W znacjonalizowanym obiekcie umieszczano kolejno kilka instytucji, z których ostatnią był szpital. Opuścił on pałacowe mury w 1970 r. Odtąd następowała coraz większa dewastacja, której nie zapobiegła dzika prywatyzacja lat 90-tych. Prace renowacyjne rozpoczęły się dopiero, gdy w 2007 r. obiekt sprzedany został prywatnej spółce. W tym samym roku wichura spowodowała przechylenie wieży, którą musiano rozebrać, jednak postanowiono ją zrekonstruować w pierwotnym kształcie. Obszerna budowla z wieżami, będąca w istocie mieszanką stylów, w swej starszej części reprezentuje głównie styl neobarokowy i neorenesansowy. Nieco nowsza zaś część (z końca XIX w.) posiada styl secesyjny. Obiekt pokryty jest mansardowym dachem z lukarnami, który dość osobliwie wiąże się z pseudorenesansowymi wieżyczkami oraz szczytami ryzalitów. W pałacu znajduje się w sumie 115 sal. Posiadają one swoje nazwy, a najbardziej znane i reprezentacyjne to Mauretańska, Biała, Brunatna i Bajkowa. Inwestorzy wraz z renowacją obiektu chcą też przywrócić dawny wygląd parkowi. Do kompleksu pałacowego należy także mauzoleum Donnersmarcków z drugiej połowy XIX w. oraz wozownia i stajnia. Na terenie parku corocznie odbywa się Hubertus czyli konna pogoń za lisią kitą, umieszczoną na ramieniu jednego z jeźdźców.
Nazwa Grodziec wiąże się ze średniowiecznym grodziskiem, jednak dziś nie wiadomo dokładnie gdzie miało się ono znajdować. Pierwsza wzmianka o Grodźcu pochodzi z XIII w., kiedy to książę Bolesław Wstydliwy przekazał miejscowość klasztorowi norbertanek ze Zwierzyńca pod Krakowem. W ich posiadaniu znajdowała się do końca XVIII wieku. Potem miejscowość znalazła się kolejno w rękach kilku rodów, by w 1842 r. zostać nabytą przez Jana Ciechanowskiego. Ciechanowscy gospodarzyli tu do 1945. Pałac, zwany powszechnie pałacem Ciechanowskich, znajduje się przy obecnej ul. Mickiewicza. Wzniesienie budowli przypisuje się zazwyczaj Janowi Ciechanowskiemu, który postawić miał go w latach 1842-44. Jednak istnieją również twierdzenia o nieco wcześniejszym powstaniu budowli - w latach 1835-36. Rezydencję zaprojektował Franciszek Maria Lanci, znany wówczas architekt włoskiego pochodzenia. Pałac już w drugiej połowie XIX w. został przebudowany. Po II wojnie przez pewien czas mieściła się tu szkoła, później zaś mieszkania pracowników pobliskiego Państwowego Gospodarstwa Rolnego. W latach PRL zarządy nieefektywnych PGR-ów, stanowiących kolektywne gospodarstwa na wzór radziecki, przyczyniły się do zrujnowania wielu zabytkowych budowli, które często przeznaczano na ich potrzeby. Tak też było i w Grodźcu. Przed zupełną ruiną uratował budowlę remont w latach 70-tych oraz zmiana przeznaczenia: do czasów dzisiejszych znajduje się tu Dom Pomocy Społecznej. Obiekt wraz z parkiem jest ogrodzony i nie jest udostępniany do zwiedzania. Reprezentuje architekturę neorenesansu i wzniesiony jest w tzw. włoskim stylu willowym. Ceglany i otynkowany, dwukondygnacyjny budynek o nieregularnej bryle, nakryty niskimi, czterospadowymi dachami, wzniesiony został na planie zbliżonym do litery „L”. Nad obiektem dominuje okrągła, dwukondygnacyjna wieża. Dawne wyposażenie niestety nie przetrwało. W dobrym stanie zachował się natomiast park w stylu angielskim, w którym część drzew stanowi pomniki przyrody.
Miejscowość Zebrzydowice, która po raz pierwszy wymieniana jest w dokumencie biskupów wrocławskich z 1305 r., pochodzi prawdopodobnie z końca XIII w. Z uwagi na położenie na rubieżach Księstwa Cieszyńskiego, wzniesiono tu budowlę warowną, będącą najprawdopodobniej typowym, gotyckim zamkiem. Jego walory obronne wyraźnie podnosiły warunki naturalne, a więc okoliczne mokradła oraz rzeczka Piotrówka. Do najstarszych właścicieli budowli oraz Zebrzydowic należał ród Presske. W drugiej połowie XV w. panem tutejszych majątków był niejaki Mikesz z Jedłownika, zaś pod koniec tegoż wieku warownia oraz miejscowość znalazły się w rękach rodu Korniców, będącego zresztą jednym z najstarszych rodów śląskich. W pierwszej połowie XVI stulecia zamek i wieś znalazły się w rękach rodu Liske, zaś w 1583 r. sprzedane zostały Janowi Brodeckiemu. Przez około półtora wieku zamek zmieniał właścicieli nader często, by wreszcie (w połowie XVIII w.) znaleźć się na dłużej w rękach baronów de Mattencloit. Rezydowali oni tutaj od 1747 do 1888 r. Zebrzydowicki zamek stał się wówczas ich główną siedzibą rodową i przeżywał okres swojej największej świetności. To właśnie baronowie Mattencloit w drugiej połowie XVIII w. dokonali gruntownej przebudowy, w wyniku której uzyskał on charakter reprezentacyjnej, barokowej rezydencji. W pomieszczeniach pałacowych urządzono wówczas także kaplicę. W 1888 r. zmarł Emeryk Emanuel, ostatni z rodu, zaś zadłużony majątek wystawiony został na licytację. Kupiony przez hrabiów Larisch-Mönnich, znajdował się w ich rękach do końca II wojny światowej. Pierwsze lata władzy komunistycznej oznaczały dla pałacu - podobnie, jak dla wielu obiektów tego rodzaju - zarówno formalną nacjonalizację jak i praktyczną dewastację. W 1958 r. podjęto wprawdzie odbudowę, jednak w jej wyniku pałac wygląda już nieco inaczej, aniżeli przed zrujnowaniem. Obecnie mieści się tu Urząd Gminy, ośrodek kultury, biblioteka oraz kilka innych instytucji.